wtorek, 26 lipca 2011

Barką po kanałach Europy, czyli hydrocaravaning

Barką po kanałach Europy, czyli hydrocaravaning

Rutyna sprawia, że każda przyjemność, nawet urlop może nie cieszyć nas już tak bardzo jak kiedyś. Wystarczy przypomnieć sobie jak ekscytowaliśmy się z powodu planowanych wakacji w dzieciństwie, ile było emocji i nieprzespanych nocy. W dorosłym życiu często z przyzwyczajenia wyjeżdżamy co roku w te same miejsca, opłacamy znany nam dobrze pensjonat lub w sprawdzonym biurze podróży opłacamy hotel z kilkoma gwiazdkami. Potem kusi nas wycieczka z przewodnikiem – i zdjęcia przy zabytkach będących wizytówką odwiedzanych miast. A przecież nie musi tak być. Można wsiąść na barkę i zakosztować swobodnego sposobu zwiedzania Polski albo nawet całego kontynentu.

Kraje Europy poprzecinane są rzekami i kanałami, które je łączą. Teoretycznie możemy wsiąść na barkę zacumowaną na Wiśle i dopłynąć aż do Paryża – niestety kraj nasz, mimo iż zasobny w kanały, nie dorobił się jeszcze infrastruktury niezbędnej do podróżowania barkami przez dla turystów. Inaczej ma się sprawa w Zachodniej Europie, gdzie jest bardzo dobrze rozwinięta sieć turystycznych szlaków i przystani (z dostępem do mediów) dla pływających lub nawet mieszkających na barkach.

Barka to dom, który się przemieszcza – nasze niezbędne gospodarstwo jedzie przez cały czas z nami. W zależności od potrzeb i możliwości finansowych może mieć salon, zewnętrzny taras, kilka sypialni, łazienki, prysznice, toalety i oczywiście kompletnie wyposażoną kuchnię oraz sterówkę. Największą frajdą związaną z wynajęciem barki jest fakt, że gdy ona płynie, niemal wszyscy załoganci (poza sternikiem) mogą gotować obiad, rozmawiać z przyjaciółmi, popijać piwko lub spać – a cel podróży staje się coraz bliższy. Zgodnie z przepisami, barki mogą płynąć bardzo wolno (około 6 km/h) i tylko w dzień, a ich pasażerom udziela się leniwy, niespieszny rytm dnia – upragniony na wakacjach. Gdy już mamy dość pływania, możemy zacumować przy brzegu, pójść do restauracji lub pozwiedzać. Na barkę warto zabrać też rowery, które uatrakcyjnią nam wycieczkę. W każdym miejscu można bowiem się zatrzymać, zejść na ląd i nacieszyć się okolicą.

Z pokładu barki nie widać brzydkich autostrad, nie słychać huku mijanych aut – kanały prowadzą przez soczyste lasy, kwitnące pola lub góry. Miasta, które znamy lub chcemy poznać odkrywamy łagodnie, od zacisznej strony. Oglądając Francję czy Holandię z pozycji prowincji zobaczyć można jak ludzie naprawdę tu żyją, po jakich chodzą ulicach i mostach, w jakich się modlą kościołach – ten świat nie jest skomercjalizowany dla potrzeb turystów.

Gdzie uprawiać hydrocaravaning ?

Najbliższej Polski kanały z barkami udostępnianymi dla turystów znajdują się w Niemczech.

W Holandii trasę można rozpocząć w miejscowości Loosdrecht (około 30 km od Amsterdamu). Na kanale panuje spory ruch – pływają tu olbrzymie jachty, motorówki, barki – aby pokonać śluzy czasami trzeba stać w kolejce nawet dwie godziny. Wzdłuż śluzy porozstawiane są krzesełka, na których siedzą widzowie obserwujący umiejętności sterników w przeprawianiu barki przez śluzy. Po drodze podziwiać można bogate rezydencje z ogrodami i zamieszkane wiatraki.

W Amsterdamie barka co chwila przepływa pod mostem, czasem odnosi się wrażenie, że most zwisa tak nisko, że niemożliwe będzie przepłynięcie pod nim, szczególnie o zmroku. W mieście warto zatrzymać się na dłużej, by nacieszyć się atmosferą tej urokliwej i kolorowej stolicy. Z Amsterdamu rzekami Amstel, Kromme i Grecht dopłynąć można do miejscowości Woerden. Po drodze trzeba mieć drobniaki na pobierane za otwarcie mostu symboliczne opłaty, wrzucane zwyczajowo do holenderskiego drewniaka zawieszanego na wędce.

We Francji warto pływać kanałem Ren-Marna. Biegnie on w Alzacji od Renu na zachód, dalej malowniczymi zboczami Wogezów aż przez Lotaryngię do Paryża. Długość szlaku wynosi ponad

300 km, przebycie tego odcinka w relaksacyjnym, wakacyjnym tempie zajmuje około miesiąca, można oczywiście wybrać jedynie część tej trasy.

W Alzacji można wyczarterować barkę w porcie Lutzelbourg, u stóp Wogezów i dalej popłynąć na wschód do Strasburga, albo na zachód do Nancy, stolicy Lotaryngii. Szlak na zachód prowadzi wśród zboczy góry i co kilka kilometrów przecinany jest przez śluzy, które podnoszą barki o parę metrów w górę. W miejscowości St-Louis barki wpływają do „ ogromnej wanny”, która następnie jedzie ostro pod górę po długich szynach pokonując wysokość aż 45 metrów. Ale to jeszcze nie koniec atrakcji: dalej windą wpływa się do tunelu o długości 2300 metrów, wydrążonego w skałach a następnie do mającej 16 metrów wysokości śluzy, która po napełnieniu się wodą, podnosi barkę do góry, na same szczyty Wogezów.

Najbardziej jednak znanym szlakiem spływów barkami w Europie jest Kanał Du Midi przecinający Południową Francję ze wschodu na zachód. Warto wybrać się rzeką Baise, która wpada do Kanału Du Midi niedaleko Tuluzy. Z portu Agen przez Buzet-sur-Baise na południe do miasta Condom wiedzie mniej uczęszczana ale niezwykle malownicza trasa wśród dziko rosnących róż.

Trzeba wiedzieć

Uprawnienia. Do prowadzenia barki nie są wymagane żadne uprawnienia, wystarczy półgodzinny instruktaż udzielany załogantom w porcie. Przed rejsem barka jest zatankowana do pełna, a po zakończeniu podróży wynajmujący jedynie rozliczają się za zużyte paliwo. Barka wyposażona jest w zbiorniki na wodę, którą trzeba w trakcie rejsu uzupełniać (w portach woda, prąd i postój są przeważnie dostępne bez opłat).

Czy dam radę ? Barki wydają się bardzo duże, liczą około 15m długości i 4m szerokości – na pierwszy rzut oka sprawiają wrażenie trudnych do sterowania. Pracownicy biur zajmujących się czarterem oprowadzają po barkach i uczą jak się nimi pływa. Dzięki temu, że trasy rejsów, śluzy, nabrzeża i cała infrastruktura są bardzo dobrze zorganizowane, nawet osoby które pierwszy raz wybierają się na rejs poradzą sobie. Burty łodzi pozabezpieczane są obijaczami, ale na wszelki wypadek warto wykupić pełne ubezpieczenie, by spać spokojnie.

Śluzy. Planując codzienny odcinek rejsu trzeba brać pod uwagę śluzy, których pokonanie zajmuje od 15 do 30 minut. Przed każdą śluzą trzeba zaczekać, aż otworzy się jej komora, wpłynąć do niej i poczekać aż wypełni ją woda (w przypadku gdy płyniemy pod górę) albo aż woda z niej zostanie wypompowana (jeżeli płyniemy w dół). Dlatego zawsze trzeba mieć zapas wody i jedzenia na wypadek awarii śluzy, lub gdy źle wymierzymy niezbędny do pokonania czas i zmuszeni będziemy do zacumowania w „szczerym polu”, bo śluzy są czynne tylko w godzinach od 9 do 18. Codziennie mija się po kilka śluz, a każda jest inna – bywa nawet, że niektóre śluzy są pokazywane turystom jako ciekawostki regionalne.

To, co interesuje nas najbardziej, czyli: koszty

Wynajęcie Hausboatu, jak pieszczotliwie nazywają barki ci, którzy już zaznali przyjemności pływania, na 6 dni – to wydatek rzędu 2500 euro, w zależności od wielkości, wieku, typu barki i regionu, w którym chcemy ją wyczarterować. Barka Penichette 1500 to jedna z największych barek, która może ugościć załogę liczącą do 12 osób, wyruszającą z bazy w Argens – Canal du Midi.

Można też wynająć coś tańszego: siedmioosobową Penichette 1107 w Holandii za około 1200 euro.

Oczywiście, czym liczniejsza załoga, tym koszt przypadający na jednego załoganta niższy.

Ubezpieczenie barki – można to zrobić na miejscu za około 75 euro lub wpłacić kaucję 1500 euro. Ubezpieczenie jest bezzwrotne ale obejmuje koszty wszelkich szkód. Kaucja jest zwrotna, ale jeśli naprawa ewentualnych szkód przekracza 75 euro, to różnicę trzeba dopłacić.

Przy wynajmie barki w porcie warto kupić specjalny przewodnik Waterways Guide, który kosztuje ok. 20 euro. Opisuje on trasy rejsu, miejscowości które warto zwiedzić, w jakich godzinach czynne są sklepy znajdujące się na trasie i, co ważne dla początkujących, jak obsługuje się bardziej skomplikowane śluzy.

Po zakończeniu rejsu należy posprzątać barkę lub zapłacić za sprzątanie kolejne 75 euro.

Kiedyś kanały były ważnymi szlakami transportowymi. Ładunek umieszczony na dużych tratwach ciągnęły po wodzie konie. W dawnych czasach, gdy nie było jeszcze pociągów, samochodów ciężarowych ani dróg, ten sposób przemieszczania towarów był najszybszy i najtańszy. Dzisiaj kanały przejęły rolę atrakcyjnych szlaków turystycznych, a rejsy barką umożliwiają romantyczną podróż albo wręcz niespieszną włóczęgę trasami leżącymi daleko od ruchliwych autostrad.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Darmowe artykuły do przedruku

Autor: katja szalek


Podziel się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Dodaj artykuł na Airstar.pl

Wczasy nad Morzem Śródziemnym

Wczasy nad Morzem Śródziemnym

Niepewny klimat nad naszym rodzimym wybrzeżem i relatywnie wysokie ceny sprawiają, że wielu naszych rodaków szuka wakacyjnych alternatyw poza granicami Polski. Ogromną popularnością cieszą się między innymi basen Morza Śródziemnego i państwa z nim sąsiadujące. Praktycznie w każdym z nich liczyć będziesz mógł na wspaniałą pogodę, ogromną ilość atrakcji i komfortowe warunki zakwaterowania.

Liczba miejsc do wyboru jest ogromna, zaczynając od europejskich krajów takich jak Słowenia, Chorwacja, Grecja, Albania, Hiszpania, Francja, Księstwo Monako, poprzez azjatycką Syrię, Izrael i dochodząc aż do afrykańskiego Maroka, Algierii, Tunezji, Libii i Egiptu.

Oprócz tego na samym morzu znajdziemy także wiele przepięknych i malowniczych wysp, które uważane są za idealne miejsce na spędzenie niezapomnianych wakacji. W każdym z powyżej wymienionych państw będziesz mógł świetnie się bawić i w pełni wypocząć, to tylko od Ciebie zależy, w którą część Morza Śródziemnego ostatecznie się wybierzesz.

Wakacje nad Morzem Śródziemnym to nie tylko możliwość korzystania z wspaniałych warunków klimatycznych, kąpieli w czystym i ciepłym morzu i opalania się na jedwabiście piaszczystych plażach, ale także szansa na poznanie jednej z najbardziej otwartych i przyjaznych społeczności i kultur w całej Europie Zachodniej, razem z jej dziedzictwem, historią oraz jedną z najwspanialszych kuchni, do której specjałów zaliczysz przede wszystkim owoce morza.

Jeśli planujesz zagraniczne wakacje i nie wiesz gdzie dokładnie się wybrać, basen Morza Śródziemnego będzie z całą pewnością idealny dla Ciebie, Twoich znajomych oraz rodziny. Na pewno nie będziesz zawiedziony i będziesz chciał powrócić w te malownicze okolice jeszcze niejednokrotnie.

Artykuł z serwisu Airstar.pl Darmowe artykuły do przedruku

Autor: arty


Podziel się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Dodaj artykuł na Airstar.pl

Fiordy w Norwegii

Fiordy w Norwegii

Fiord to wąska, rozgałęziona zatoka położona wśród wysokich skalistych i stromych brzegów. Stoki okalające fiordy sięgają miejscami nawet do 1000 m, co w połączeniu z głębią granatowej wody stanowi bardzo surowy a zarazem zachwycający pejzaż. Fiordy w Skandynawii powstały na obszarach górskich, poprzez zalanie dolin wydrążonych przez lodowiec.

Stanowią one wraz z Oslo, Bergen i Trondheim najważniejszy powód wypraw turystycznych do Norwegii. Przyciągają jak magnes wędkarzy, nurków, amatorów Nordic Walkingu oraz fotografów z całej Europy. Fiordy najlepiej oglądać na początku maja, gdy wiosną zbocza skał porastają kwitnące wielobarwnie kwiaty. Latem z kolei, temperatury sprzyjają turystyce- na przełomie lipca i sierpnia dni są ciepłe i suche (jest wtedy powyżej 15 stopni Celsjusza), a błękitne niebo stanowi piękne tło dla monumentalnych skał i malowniczych zatok, a po wodach fiordów pływają flotylle białych promów. Przez pozostałe dziesięć miesięcy w roku życie w okolicy niemal zastyga, by jedynie w sezonie narciarskim ugościć amatorów wyczynów na białym puchu.

W Norwegii jest około sto fiordów położonych wzdłuż niemal całego wybrzeża, aż do granicy z Rosją – mają one przeróżne formy, głębokości i długości. Największe wrażenie robi widok fiordów położonych u zachodnich brzegów Norwegii, szczególnie w okręgu Bergen, gdzie co roku przybywa wielu turystów pragnących zobaczyć niezwykle dziewiczą i surową okolicę.

Bergen

Bergen to drugie co do wielkości miasto w Norwegii, zwane stolicą fiordów, gdyż bardzo dobrze sprawdza się jako wypadowa baza dla turystów chcących zwiedzić wybrzeże lub nawet cały kraj (znajduje się tu międzynarodowe lotnisko). Z miasta może startować wycieczka do doliny Flam, przez którą biegnie górska linia kolejowa w kierunku Aurlandsfjorden (odnogi najdłuższego i najgłębszego fiordu Norwegii, Sognefjorden). W tym najbardziej deszczowym mieście Norwegii rozpoczyna się także wiele tras oferujących podróże po fiordach statkiem. Wśród atrakcji Bergen należy wymienić starą dzielnicę kupiecką pamiętającą czasy, gdy miasto było najdalej wysuniętym na północ handlowym portem Hanzy oraz katedrę św. Olafa, bramę miejską i zamek Bergenhus.

Najbardziej znane fiordy Norwegii

Sognefjord to najdłuższy i najgłębszy fiord Norwegii, liczący 204 km długości i 1244 m głębokości. Wcina się w głąb lądu, sięgając aż do Parków Narodowych Jotunheimen i Jostedalsbreen. Sognefjorden to także najsłynniejsza droga wodna w Norwegii, po której pływają statki białej floty, oferując kilkudniowe wyprawy. Gudvangen i Geiranger, dwie osady położone pomiędzy fiordami, to najbardziej popularne w Skandynawii przystanie statków wycieczkowych. W zależności od zasobności portfela wybrać można się na tygodniowy rejs (koszt od 1000 – 1500 euro) lub jednodniową wycieczkę po fiordach (np. wyjazd ze Świnoujścia – od 120 euro wzwyż).

Nærøyfjord i Aurlandsfjord to piękne i imponujące dwie odnogi Sognefjord. Nærøyfjord znajduje się na Liście Światowego Dziedzictwa UNESCO. Nad jego spokojnymi wodami, wznoszą się góry o wysokości 1800 metrów, a szerokość samego fiordu sięga nawet 250 metrów. Między Sognefjorden i Nordfjorden leży lodowiec Jostedalsbreen, będący największą pokrywą lodową na kontynencie europejskim.

Hardangerfjord położony jest niedaleko Bergen, słynie z okwieconych wiosną sadów owocowych tworzących prawdziwie rajski krajobraz oraz lodowca Folgefonna i wodospadu Vøringsfossen.

Geirangerfjord ma piękną turkusową barwę, otoczony jest ośnieżonymi szczytami okalających go gór i niezwykłymi wodospadami, z których najbardziej znany to Siedem Sióstr. Wielu uznaje go za najwspanialszy krajobraz w całym kraju, ale rzesze turystów sprawiają, że nie można nacieszyć się nim w ciszy i spokoju. Geirangerfjord znajduje się pod ochroną UNESCO.

Charakterystyka okolicy

Norwegia ma na swoim terytorium największe na świecie nagromadzenie fiordów: nigdzie na Ziemi nie ma ich tyle, co w Norwegii Zachodniej. W czyściuteńkich norweskich wodach pływają morświny, foki i wiele gatunków ryb, dlatego tak popularne stały się wyprawy wędkarskie w te okolice Skandynawii. Brzegi fiordów porasta bujna roślinność, co świadczy o tym, że jest tu bardzo żyzna ziemia, uprawiana od tysięcy lat.

Wiosna i lato dostarczają niewiarygodnie pięknych wrażeń wizualnych. Dzięki wpływowi prądu zatokowego Golfsztrom, który ma właściwości ocieplające, w okolicy norweskich fiordów panuje łagodny klimat, a masywy pozostają niemal wolne od lodu. Trzeba jednak pamiętać, że w regionie Skandynawii występują umiarkowane temperatury. Większość tras turystycznych wiedzie przez srogie, górskie tereny i pogoda jest tam typowo górska – często zaskakująco zmienna, od upału po przenikający ziąb. Na zachodnim wybrzeżu przez cały rok często występują opady oraz anomalia pogodowe, wieje dokuczliwy chłodny wiatr, dlatego koniecznie trzeba mieć odpowiednią odzież, zakładaną „na cebulkę” a także wygodne stabilne obuwie.

Inne kraje: Szkocja, Islandia, Grenlandia, Nowa Zelandia, Chile i Alaska również poszczycić mogą się fiordami – nie są one tam jednak tak spektakularnie piękne i tak liczne, jak te w Norwegii. Amerykańska gazeta Chicago Tribune umieściła norweskie fiordy na liście Siedmiu Cudów Natury, warto więc na własne oczy zobaczyć ten nieskazitelnie piękny a zarazem dziewiczy, niezmieniony ręką ludzką zakątek Europy. Tu nie ma drapaczy chmur, szybkich autostrad i pośpiechu – wręcz odwrotnie: czas płynie wolniej, powietrze jest klarowne a w oddali widać statek Wikingów, albo chociaż rybacki kuter ….

Artykuł z serwisu Airstar.pl Darmowe artykuły do przedruku

Autor: katja szalek


Podziel się z nami swoją wiedzą i doświadczeniem. Dodaj artykuł na Airstar.pl

środa, 20 lipca 2011

Czarny Staw Gąsienicowy

Wycieczka nad Czarny Staw Gąsienicowy

Autorem artykułu jest wlod



Zapewne wielu zgodzi się ze mną, że Tatry obfitują w piękne miejsca. Ja chciałbym polecić jedno z nich, jest nim Hala Gąsienicowa, a dokładnie przepięknie położony Czarny Staw Gąsienicowy.

Wszystkim lubiącym turystykę górską chciałbym zaproponować wyprawę nad Czarny Staw Gąsienicowy w Tatrzańskim Parku Narodowym.

Jest kilka możliwości dotarcia na Halę Gąsienicową, ja swoją wyprawę rozpocząłem w Kuźnicach. Warto wtedy udać się szlakiem przez Boczań, powrót zaplanujmy natomiast szlakiem wiodącym przez Dolinę Jaworzynki. Taki wybór zapewni nam zarówno piękne widoki jak również mniejszy wysiłek (szlak przez Boczań jest łatwiejszy, tak więc idąc w górę warto iść właśnie tym szlakiem).

Hala Gąsienicowa to jedno z najpiękniejszych miejsc w Tatrach (moim zdaniem) i będąc w tych pięknych górach warto je odwiedzić.

Widoki, które napotykamy w drodze na Halę Gąsienicową oraz na samej Hali, nie dadzą się opisać słowami. Co krok spotykamy nowe wspaniałe krajobrazy. Widok na Kasprowy i Giewont jest naprawdę wspaniały.

csg_1

Na samej Hali możemy odpocząć w schronisku Murowaniec i posilić się całkiem niezłym jedzeniem (polecam Kwaśnicę).

Z Murowańca, po smacznym posiłku udać się możemy nad Czarny Staw Gąsienicowy. Polecam to miejsce jako szczególnie urokliwe. Już sam szlak nad staw jest bardzo widokowy. Przygotować się trzeba na dość duży ruch, jednak droga nie jest zbyt męcząca. Nad Czarnym Stawem jest gdzie odpocząć (pomimo sporej ilości turystów odwiedzających to miejsce, jest tam gdzie przysiąść). W czasie odpoczynku napawać się możemy pięknymi widokami.

csg_2

Mam nadzieję, że spotkamy się kiedyś na szlaku.

csg_3

Pozdrawiam Wlod (Włodzimierz Kozłowski)

---

Zapraszam na mój blog poświęcony turystyce po naszym pięknym Kraju:

http://turystyka-polska.blogspot.com/


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

wtorek, 19 lipca 2011

Zakopane

Zakopane - serce polskich gór

Autorem artykułu jest Jacek Biernacki



W polskie góry co roku wyruszają tysiące turystów wędrować szlakami górskimi. Jednymi z najchętniej odwiedzanych gór są Tatry i zimowa stolica Polski - Zakopane.

Zakopane to niewątpliwie jedno z najczęściej odwiedzanych miast w polskich górach, a z całą pewnością w Tatrach. Historia turystyki na tychże terenach rozpoczęła się jeszcze pod koniec dziewiętnastego wieku, kiedy w małej osadzie zaczęto budować pierwsze ośrodki wypoczynkowe, uzdrowiska oraz sanatoria, które odwiedzane były przez elity społeczne.

Zaledwie kilkadziesiąt lat wystarczyło, aby Zakopane zyskało sobie ogromną popularność – wybuch drugiej wojny światowej zniweczył część planów i o Zakopanem zapomniano na kilka lat. Po roku 45’ jednak wszystko wróciło na dawne tory i pomimo niekorzystnych warunków rozwoju w ustroju komunistycznym Zakopane dało radę przekształcić się w ośrodek, który odwiedzany jest rocznie przez dziesiątki tysięcy turystów, także tych zza granicy.

Zakopane swój szczególny urok zyskało jednak dopiero po zmianach ustrojowych, kiedy to na początku lat dziewięćdziesiątych postawiono sobie za główny cel upiększenie miasta. Efektem podjętych prac była między innymi całkowita przebudowa Krupówek, które stały się głównym i najlepiej prezentującym się deptakiem Zakopanego prowadzącym przejściem podziemnym aż pod same podnóże Gubałówki.

Obojętnie czy myślisz o zimowym, czy też letnim urlopie, Zakopane zawsze będzie pełne atrakcji. Podczas wakacyjnych miesięcy możesz uprawiać tutaj szerokie gamy sportów, między innymi paralotniarstwo oraz narciarstwo na sztucznej nawierzchni. Czekają na Ciebie setki kilometrów szlaków turystycznych oraz ścian wspinaczkowych dla bardziej ambitnych. W Zimie natomiast Zakopane staje się ogromnym centrum narciarskim – zwieńczeniem sezonu są organizowane od kilku lat zawody zimowego grand prix w skokach narciarskich.

Każdy kto chociaż raz był w Zakopanem może potwierdzić, że jest to najatrakcyjniejsza lokalizacja w polskich górach. Wpływ na to ma szeroka gama czynników, między innymi rozbudowana baza noclegowa i gastronomiczna, wiele alternatyw na spędzanie wolnego czasu, liczne imprezy kulturalne i sportowe na wielką skalę oraz możliwość poznania jednej z ciekawszych polskich kultur oraz tradycji.

---

Szukasz noclegu w górach - Schroniska górskie


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Na podbój europejskich stoków

Na podbój europejskich stoków

Autorem artykułu jest Profit Communications



Każdy miłośnik narciarstwa i snowboardingu chciałby poszusować na najsłynniejszych europejskich stokach. Już teraz kup bilet w atrakcyjnej cenie i poleć z wrocławskiego lotniska do najbardziej znanych zimowych ośrodków sportowych w Europie.

Polskie góry co roku przyciągają tysiące amatorów białego szaleństwa. Narty zjazdowe i biegowe, snowboard, a nawet sanki – dla każdego to, co lubi najbardziej. Ale kto nie marzy o wypróbowaniu swoich sił na zagranicznych stokach? Nic prostszego – z wrocławskiego lotniska można bezpośrednio polecieć np. do Oslo, Monachium czy Mediolanu, w okolicach których znajdują się popularne ośrodki narciarskie. Zaplanuj dobrze swój wyjazd, a niewielkim nakładem kosztów spędzisz niezapomniany czas w najpiękniejszych zimowych kurortach Europy.

Włoskie stoki

Narty we Włoszech – o tym marzy większość narciarzy. Słońce, puszysty śnieg i niewielkie kolejki na wyciągi kuszą amatorów zimowych szaleństw.

Lecąc np. w grudniu z wrocławskiego lotniska do Mediolanu Bergamo, można wybrać się do oddalonego o ok. 1,5 godziny drogi alpejskiego kurortu – Sestriere-Vialattea. – Jest tam tyle tras zjazdowych, że praktycznie w ciągu dnia za każdym razem zjeżdża się innym szlakiem. Poza tym słońce, głównie na nasłonecznionych stokach Vialattea sprawia, że z nart wrócimy opaleni – mówi Monika Półtorzycka-Jon. Osoby szukające wrażeń mogą nawet wynająć helikopter, aby poszusować po dziewiczym śniegu.

Taki aktywny wypoczynek we Włoszech z pewnością zregeneruje siły, będzie też niezapomnianym przeżyciem zimowych wakacji. Tym bardziej, że bilet do Mediolanu w jedną stronę tanimi liniami Ryanair na grudzień można kupić średnio za ok. 100 złotych. Do tej ceny trzeba jeszcze doliczyć opłatę za transport bagażu głównego i nart, chyba że zdecydujemy się wypożyczyć je na miejscu. Za jednodniowy skipass na wyciągi w tym regionie zapłacimy ok. 34 euro. W samym Sestriere ceny noclegów w większości przekraczają 100 euro za osobę, ale taniej niż w kurorcie przenocujemy w Mediolanie, gdzie można znaleźć hostele w cenie nawet niższej niż 30 euro za dobę.

Norweskie, białe szaleństwo

Atrakcyjne ceny biletów lotniczych tani przewoźnik Ryanair oferuje też do Oslo Rygge. Do Oslo Torp zawiezie nas z kolei linia Wizz Air. Zamawiając bilet na grudzień już teraz, zapłacimy za niego ok. 30 złotych w jedną stronę z bagażem podręcznym. A jak wiadomo w Norwegii miejsc do szusowania nie brakuje.

Do Oslo Rygge i Oslo Torp z Wrocławia dolecimy w ok. 2 godziny. Potem 20 minut jazdy autobusem z norweskiej stolicy i jesteśmy w jednym z najbardziej znanych w tym kraju ośrodków narciarskich – Tryvann. Choć jednodniowy karnet kosztuje tam ponad 300 koron norweskich (ok. 150 złotych), z pewnością warto. – Trasy zjazdowe Tryvann liczą 6 km długości, trasy biegowe 500 km. Tam znajduje się też specjalna strefa dla snowboardzistów – mówi Monika Półtorzycka-Jon. – W okolicach Oslo można szaleć na śniegu także po zmroku, a na zmęczonych białym szaleństwem czekają między innymi liczne chaty serwujące gorącą czekoladę. Do wszystkich tych atrakcji można dojechać w Oslo metrem - należy wsiąść do zachodniej linii metra w kierunku na Frognerseteren.

Po nartach można miło spędzić czas, zwiedzając zabytki i inne osobliwości Oslo. Na turystów czekają nie tylko muzea czy niezwykłe budowle, ale także fiordy oraz ponad 300 jezior i to w obrębie miasta. Jako że Norwegia słynie z wysokich cen, żeby zmniejszyć koszty pobytu w stolicy warto zdecydować się na nocleg w hostelu, którego koszt na osobę wynosi od ok. 30 euro.

Na narty do Niemiec

W Górnej Bawarii można pojeździć na nartach np. w Spitzingsee - w Alpach. Wystarczy z Wrocławia polecieć do Monachium skąd jest tylko 70 km do zimowej miejscowości - Spitzingsee - Znajduje się tam ok. 25 kilometrów białych tras dla narciarzy. A system sztucznego naśnieżania gwarantuje śnieg przez cały sezon – mówi Monika Półtorzycka-Jon. Skipass dla osoby dorosłej kosztuje ok. 30 euro/dzień, zaś sześciodniowy – ok. 130 euro. Jeśli chcemy oszczędzić na noclegach, wybierzmy te w Monachium. Miejsce w pokoju hostelowym kosztuje tam często mniej niż 15 euro za dobę.

Z wrocławskiego lotniska do Monachium samoloty latają od poniedziałku do piątku - kilka razy dziennie. Przy okazji poza wypadem na narty można zwiedzić wiele ciekawych miejsc, między innymi: największy śródmiejski park w Europie, dawną rezydencję cesarską – Alter Hof czy jeden z najnowocześniejszych stadionów piłkarskich - Alianz Arena.

---

Port Lotniczy Wrocław


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Wyprawa na Giewont

Giewont

Autorem artykułu jest Marcin Walczak



Zakupiliśmy bilety wejścia do Tatrzańskiego Parku narodowego i opieszałym tempem rozpoczęliśmy naszą przechadzkę po dolinie. Prawie cały czas towarzyszy nam Strążyski Potok, płynący to z lewe strony, to znowu z prawej. Poranna pora powoduje, że szlak nie zapełniła się dużą ilością ludzi.

Szlak żółty doprowadza nas do wodospadu Siklawica. Wodospad jest dwupoziomowy, a jego wspólna wysokość to 23 metry. Z czego 10 metrów przypada na ścianę dolną. Wodospad położony jest pod północną ścianą Giewontu. Podobno nazwa wodospadu wywodzi się od Wielkiej Siklawy w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Niegdyś nazywany był także Siczącą, Siczawą, Siklawą. Pomiędzy elewacjami, mieści się półka skalna, w której powstał tzw. kocioł eworsyjny - wygłębienie wypełnione wodą, które powstało pod wpływem uderzeń wody i fragmentów skalnych. Korzystając, że przy Siklawicy nie było zbytnio wielu ludzi, bez pośpiechu delektowaliśmy się tym tym magicznym miejscem, sporządzając pamiątkowe fotki.

Giewont

My wracamy się w stronę mostku, z jakiego czerwony ślad doprowadzi nas na Giewont. Przechodzimy Potok Strążyski i kierujemy się w stronę Przełęczy w Grzybowcu. Pójdziemy boczną dolinką pomiędzy szczytami Grzybowca i Łysianki. W pewnym momencie uwidocznia się nam okazała Sarnia Skała i Długi Giewont. Przed nami dosyć żmudne i wymagające kondycji przewyższenie przez las. Oznacza to naturalnie dużą liczbę postojów. Dróżka się zwęża i pojawiają się schody... Trzeba przyjąć, że mimo wielu odpoczynków, całkiem żwawo upłynął czas "wspinaczki" na Przełęcz w Grzybowcu.

Szlak czerwony skręca w tym miejscu w lewo, cały czas wiodąc nas w kierunku Giewontu. Przemieszczamy się łagodnym grzbietem Grzybowca. Niestety te piękne tatrzańskie realia nie odbywają się nazbyt długo. Do fabuły wstępują bez zahamowań, nieugięte, nie widzące barier, ohydne muchy. Niestety mój zapach przyciągał je najbardziej. Reklama Axe nie tak miała działać! Muchy były tak nachalne, że nawet kilkakrotnie wpadały w kadr, kilku fenomenalnych zdjęć. Niestety jest to batalia z wiatrakami. Mimo plagi much kierujemy się dalej w kierunku Grzybowca. Znajduje się on na wysokości 1417 m n.p.m. Następnie dochodzimy do małej polanki w zniżeniu grzbietu. Widok jak zawsze okazały. Przed nami Kopa Kondracka i Małołączniak, na jakiego poprzecznym odejściu mieści się wspaniała Wielka Turnia. Wielka Turnia 1765 m n.p.m. spada w kierunku górnych działów Doliny Małej Łąki. Patrząc na południowy-wschód możemy podziwiać ściany Giewontu jak również Mały Giewont. A muchy wciąż zamęczają, jednakże przed nami coś czego się nie spodziewaliśmy. Ze szlaku dobiega melodia. Typowy Boombox, z jakiego dochodzą dźwięki rosyjskiego hip-hopu lub bardzo zbliżonej gatunkowo muzyki. Po prostu bosko! A poźniej się niektórzy dziwią, że w Tatrach są wypadki i ktoś spada w przepaść. Z uciechą bym popatrzał, jakby nawet samo radyjko poleciało w Dolinę Małej Łąki. Rosjanie (była ich cała pielgrzymka, niektórzy w stylowych sandałach) dzień wcześniej celebrowali zwycięstwo nad Holandią w EURO 2008. Rozumiem, ale dlaczego szlaku na Giewont przedłużają świętowanie? Od tej pory zaczęło robić się tłocznie na trasie.

Krzyż na Giewoncie

Tymczasem trasa unosi się po zboczach Małego Giewontu. Przed nami żeberko skalne z malutkimi detalami wspinaczki. Dalej trawersujemy spadek Małego Giewontu i docieramy do Przełęczy Siodło. Tutaj następny spoczynek, jakkolwiek właściwie go zmniejszamy, żeby prześcignąć pozostałe grupy i uniknąć zatorów na Giewoncie, których z pewnością i tak nie ominiemy.

Bardzo często się zdarza, że pod Giewontem tworzy się kolejka... Kolejka osób czekających na wyjście. Takie realia to codzienność w sezonie letnim. My mamy szczęście, nie musimy czekać i ochoczo rozpoczynamy nasze podejście. Szlak prowadzący na Giewont jest od pewnego momentu jednokierunkowy. Zapewnia to płynne osiągnięcie wierzchołka, choć i tak raz po raz, ktoś powraca. Najpierw do pokonania mamy zakosy, dalej zaczynają się skały i łańcuchy. Trzeba przyjąć, że same skały są bardzo niebezpieczne. Turystom w sandałach mocna współczujemy, gdyż te równe płyty są wyślizgane i prosto tutaj o poślizgnięcia oraz upadki. Sam zaczątek jest najgorszy - absolutnie płaska, śliska płyta, w której powycinane są drobne schodki. Jednak pierwszy z nich prędzej przeznaczony jest dla osób dość strzelistych i bez szczególnych manewrów ciężko jest tam się dostać. Nie należy też ufać wyciętym schodom, gdyż one też są bardzo śliskie. Dalej ścieżka jest znacznie łatwiejsza, poruszamy się po zrębach skalnych, które są znacznie pewniejsze i z łatwością wspinamy się ku szczytowi. Heniek z Rafałem troszkę nam odskoczyli, my stałym tempem wspinamy się za nimi. Dochodzimy na sam czubek, na jakim to znajduje nieco miejsca dla siebie. Trzeba potwierdzić, nie jest jeszcze tak tłoczno.

Giewont, westchnienia ludzi na Krupówkach. Giewont, dostojny drzemiący rycerz dominujący nad Zakopanem. Giewont - góra symbol. Giewont, to także wysoki, żelazny krzyż, podczas nawałnicy przyciągający pioruny rażąc zabłąkanych turystów. Parę wędrowców rocznie przeżywa takiego porażenia. W wypadku burzowej pogody, radzimy unikać tego miejsca i jak najprędzej zejść ze szczytu.

O widokach z Giewontu, też wiele można pisać. Warto ich zaznać samodzielnie! Każdy tatrzański zakątek ma swoją specyfikę i klimat. Od południa podziwiamy masyw Czerwonych Wierchów, na południowym wschodzie Kasprowy Wierch, Świnica i reprezentatywna Orla Perć. Od północy Dolina Strążyska, Sarnia Skała i miasto Zakopane. To tak w ramach dużego skrótu.

---

2be inspired - wycieczki weekendowe po Polsce


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl